wtorek, 15 października 2019

Z przygód H. F. (VI)


Te szare gołębniki, szopy na brzegu, któreśmy
mijali, opuszczone osiedle,
na niebie zawisłe wagony
karuzeli, bez ruchu. Miasto
goryczników i lebiod. I blok
na uboczu, tuż przy fabrycznym
płocie, jakby dla chorych na
mór, aż strach było
w tym miejscu nabierać w dłonie
wody. Głosy, śmiechy, miłosne
szepty utonęły i teraz
wyłoniły się z zielonego lustra, odmienione,
wielokrotne, napuchłe. Pajęczyny
na drzewach nabierały wiatru
i odwodziły gałęzie
do innych słońc, do innych miast,
do innego tu. Zbliż się,
znajdziesz pod darnią
tajemny strumień,
który wycieka
z tamtego źródła.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz