czwartek, 24 września 2015

Jeszcze raz


Co osiągnąłeś, prócz przywiązania do burzy?
Do ciągłego ruchu, zmian, dziania się.
Oto pora roku twarda jak sen kamienia. Co osiągnąłeś
i czy tego chciałeś?
Gdy chmury lecą z hałasem przed siebie
i gdy tamten ocean staje się
biały jak powietrze pod skrzydłem.
A ciebie któż dojrzy z takiej wysokości!
Deszcz posiwia ci głowę, rozświetla lampę.
Rozświetla lampę,
by światło płynęło jak żywiczne szkło.
Jeszcze raz, z takim samym lękiem, dotknij tego płomienia.
Dotknij szkła, by popłynęło światło.





środa, 2 września 2015

Tuż obok, w lecie


Zieleń i niebieski budynek, gdzie
uzdatniają wodę: tuż obok
łasica z wznoszącą się szybko
piersią, życiodajnym wzgórzem, które gdy opada
jest czystym przestrachem, doliną niewoli. Tamtędy
biegną przemieszane odblaski, wzdłuż
nierównego oddechu i linii
strumienia wody, już zdatnej do picia
jak noc albo skrzyp kołyski drzew w lecie,
gdy wielkie słońce wcale nie zachodzi.
A może to tylko
upalny sen, w którym
także i ja oddycham z lękiem:
w zieleni, niebieskości albo w nich obydwóch.