środa, 18 marca 2020

Wspomnienie


Śnieg w dolinie pod nawisem
czerwonego nieba. Jazda na łyżwach, jeszcze
niżej, w półkolu. Po przerywanym wzorze
jakiejś wielkiej, trzeszczącej
w szwach litery. Staw zamieciony
przez mroźną noc pod nasze
ortaliony. Konie w obłoku
pary na drodze obok, stukające
kopytami do wrót podziemi. W ufnych
oczach najciemniejszego z nich błysk niepokoju,
lęk, jakby usłyszał odpowiedź.







środa, 4 marca 2020

Jeden z tych dni


Jeden z tych niespodzianych dni,
kiedy można śledzić koty, patrzeć
z okna na biegnące, zwinne
cienie. Któryś z nich, utrudzony,
przeciąga się, przymyka oczy
jak aktor, który przyszedł wystawić swą sztukę,
jeszcze w szlafroku, po ciepłej kąpieli.

Jeden z tych zdarzających się czasem dni,
kiedy udaje się wytłumaczyć
tak wiele niejasności.
Wytłumaczyć ciemność burzy przed
błękitem, biel kwiatów przed czernią pnia.
Lekkość sadu przed ociężałością
ziemi. Siebie przed sobą.
Spełnienie przed oczekiwaniem.