wtorek, 8 października 2019

Z przygód H. F. (III)


Ostatni dzień kąpieli. Srebro
odwrotnych stron liści – niby martwe ryby
płynących. Chłód wbija się pod żebra,
wymuszając zeznania i podpis pod protokołem,
jak tylko to możliwe: nieczytelnym. Zebrać,
co tylko się da do nocy – czyżby
było coś, czego do końca nie pojąłem,
schowany na dnie wiklinowego kosza, sam,
gdzie nieustępliwe cienie
płoną jeszcze jak ogniska wzdłuż wygiętych
rzędów ziemniaków; w popiele ciepłym zagrzebane klenie
i kromka chleba przez cały bochen, kreślony
znakiem krzyża. Jak było na początku,
tak zawsze i ninie
.
Pół na sznurkach, pół na skrzydłach łątki
jesteśmy niesieni, Huckleberry Finnie.




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz