czwartek, 21 marca 2024

Pomiędzy

 
Widzę dachy przez wąską szczelinę między
zasłonami. Tędy również dostaje się

do wnętrza słupek dymu z jednego
lub drugiego komina, tam, daleko. Także ja

wyślizguję się tą drogą, kiedy
wyprawiam się w to czy inne

zapatrzenie. Taką lub inną
porą roku i życia.

Dachówka jest na wyciągnięcie ręki
jak los osiadłych tu tych czy tamtych ludzi.

Cegły czernieją godzina po godzinie.
Obłoki stają się coraz bielsze i bliższe.

Pionowa szczelina
wysysa schnącą kość zmierzchu.






 

poniedziałek, 11 marca 2024

Archeologia

 
Zalegli w czasie, odpoczywający,
leżący na skałach żłobionych przez morze,

podajemy sobie ręce,
korzystając z chwil odpływu.

Morze nie uchybia
naszej posągowatości.

Odwrócone katedry,
mające teraz ciała kobiet i mężczyzn.

Wieże, wznoszone
cegła po cegle.

Wyrzuceni na brzeg,
proszący o odnalezienie,

ostateczne nadanie
kształtu.






piątek, 1 marca 2024

Zaklęci


szybciej niż kula wrosła w wierzbę
umiera głos ten z wieży głos 
i cieszą strzygi się że wreszcie
kończy się dawno zmarły los

cieszą się strzygi tańczą wiedźmy
aż uspokoi oddech noc
wsiąka w mur ostry zapach pleśni
zaczynia piasek w dzieży mrok

gips w usta gliny tłustej warstwę
na wilcze doły pełne ciał
pomiętej kartki brudne zmarszczki
na twarz nalepią wyrok kłamstw

na stole szklanka samogonu
języki ognia kroją dłoń
jeszcze przechadzka nie skończona
palce przewiązał wstążką szron

nic nie jest po nic wycie wilcze
echem rozpękłą ściska kość
w grobie zleżanym w zimnej pryczy
jeszcze porasta sierścią koc

pod flagą chleba i bandaży
igliwiem myją zgasłą twarz
ich wagą nasz się czas odważy 
ziemia to tych popiołów garść