wtorek, 8 października 2019

Z przygód H. F. (IV)


Ach, Huck! Huck! Spójrz
na taniec obłoków w górze!
Mimo pomyślnych wróżb
nie nam się w nich zanurzyć.

Nie takie nasze statki.
Lecz o co idzie rzecz?
Zawsze byliśmy stratni,
tak myślę, patrząc wstecz.

Czujesz, jak chmury pachną?
O, Huckleberry!
Jakbyś się mocno sztachnął
shagiem po szklance sherry.

Z kosmosu w kosmos! Patrz,
jak przepływają obłoki!
Zbudź no się wreszcie, Huck!
Z chmur zamek wyrósł wysoki!

Wielka jest siła chmur,
ich nieskończonej kołyski.
Piasek zasypał Ur,
książki zalała whisky.

Kolonie były i padły.
Rozwalił się hotel Imperial.
A z obłokami – no, zgadnij –
każdy swą walkę przegrał.

Bo one są. Bo w pędzie
tylko muska je oko.
I nikt ich nie posiędzie.
Wysoka jest Ich Wysokość.

Za wiekiem mijał wiek,
zbrodnie wsiąkały w doły.
Rzeki zmieniały bieg
na błędnym kole.

Dżuma żarła kontynent,
lecz nie sięgnęła obłoków.
Na tyle, Huck, jesteś, na ile
umiesz dotrzymać im kroku.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz