piątek, 12 lipca 2019

Pod Twoją obronę


Pod Twoją obronę
uciekamy się
Najświętsza Panno nad Pannami.
Maryjo z Jasnej Góry,
Maryjo z Ostrej Bramy.

Królowo Podhala z Ludźmierza,
Jasna Pani z Fatimy,
z Krużlowej Piękna Madonno –
o Twoją opiekę prosimy.

Madonno,
nasza Pani,
Mateńko Chrystusowa,
do Ciebie się uciekamy,
Ty nas przez życie poprowadź.

Ze świata zgiełku,
zaplątania,
z nocy głębokich, z nocy chłodnych,
wysłuchaj, Pani, te wołania,
do serca przytul nas, samotnych.

Biedni,
na oślep wędrujący
w tę albo tamtą świata stronę,
do Ciebie wciąż się uciekamy,
pod Twoją przyjmij nas obronę.






czwartek, 11 lipca 2019

Z wierszy letnich


Z wierszy letnich

Za mną to, co zostało, weszło w krew i krąży
po ciele, które bardziej z dnia na dzień dzisiejsze
coś na tym usiłuje wygrać lub zbudować. Skądże
więc ten pesymizm miast radości? W pierwszym
rzędzie zasiada pamięć – lecz i to do czasu,
kiedy bowiem teatrum traci na barwności,
niknie kontur krzywd, blakną wstążki zasług
i wszystko się przekłada nieściśle – lecz prościej.


W werniksie

Tankowiec opuszcza port właśnie i dymi nabrzeże.
Z uliczek sól wycieka, nim ktoś się spostrzeże.
W bieli światło harcuje, gotując nam nowy
obraz fal skłębionych u nasady głowy.
Zgrzyt okiennic zielonych płoszy cienie kotów;
przyjmij i wchłoń pejzaż, jeśli jesteś gotów
zostać tu dzień dłużej, niż uprawnia widok
nóg w pończosznej siatce biegnących po lido.

Wystawy swoją czerpią zieloność z głębiny,
w której gubią się oczy – nie z powodu winy
czy zawstydzeń, a tylko przez wzgląd na kolory:
ten rodzaj zmęczenia to też serca poryw.

Ptak się traci w tym wszystkim, zanim zdoła wzbić się.
Tankowiec rdzewieć począł w błękitnym werniksie.
Mew przelotu nie widać, a słychać jedynie
poświst wiatru na skrzydłach. I to wkrótce minie.
W świście tyle jest lotu, co w marzeniach prawdy.
Marzenia tym się żywią, co światu ukradły.