czwartek, 26 października 2023

Wypisy z pewnej książki dla dzieci wraz z komentarzem


I

„Skok ze spadochronem… Wspaniale przeżycie” –
powiada książka dla dzieci i jeden nauczyciel,
który w czerwonych beretach służył w zeszłym wieku.
„Skok ze spadochronem tak wiele mówi o człowieku”.

I książka, i nauczyciel mogą w sumie mieć rację:
w końcu wszyscy z godnością znosimy grawitację,
lecz znieść jej się skutecznie nikomu nie dało,
jeśli gregoriańskiego nie liczyć chorału.

Przypisani do ziemi w kolumnach pielgrzymich
stąpamy, raniąc stopy oraz duszę przy nich.
Pył dróg bliższy nam, jak się zdaje, od wielkich przestrzeni
powietrza w górze i to na razie raczej się nie zmieni.

„Skok ze spadochronem!”. Wykrzyknik w warkocie silnika
samolotu niby igła w czaszkę dość boleśnie wnika,
co jednakże jest zgodne z wydźwiękiem prawideł –
bólem jest każdy poród: świata, prawdy, skrzydeł.


II

„Wiatr… I łódka płynie z dużą prędkością”. Przystań
cierpliwie czeka. Przyszłość ze swej natury jest mglista,
co tłumaczy, być może, do zabawy skorość
opalonych ud, ramion, brzuchów. Drży w wietrze winorośl,

będąc teraz i tu, nie kiedyś i nigdzie.
Wiatr… I łódka wskroś ciemnych wód zatoki idzie.
Niecierpliwi się słońce, przelewając w żądne
ciepła kamienie złoto, a leżące stągwie

ulic piją zachłannie, wylewając nadmiar
na plac pożółkły, bazar, puste koszary; tu armia
mrówek strzeże w grobowcach zastygłych cesarzy:
władców bratnich prowincji Popytu/Podaży.

Owce płyną w swą podróż pierwszą i ostatnią,
dmąc w żagle. Na rzeźni czerwony sztandar ktoś dziś zatknął.
W burt drewno woda bije. Przystań śpi nad ranem.
„Wiatr… Cień łódki się rozbija na skałach pod wulkanem”.


III

„Gdzie jest dostawca pizzy?”. Skoro już ktoś pyta,
zapewne warto się trudzić z szukaniem. Na przykład
weźmy samych siebie – jakże często przecież
pytaliśmy o swoje miejsce w tym czy tamtym świecie.

Czyj to głos w parkowej altanie? Kontraltu
gładki sen… Na ulicy rozściełacz asfaltu
nie traci czasu. Cuchnie czarna breja.
Popołudnie rozbłyski na szybach nakleja.

W piekarni puste półki. Wszystko wyprzedano.
Cieknie krew ulicy z ulicznego kranu.
„Gdzie jest dostawca pizzy? Znajdź i zaznacz postać”.
Z sobą zrób to samo, gdy chcesz sobą zostać.

Ale czym się zaznaczysz, jeśli nie neonu
soczystą jasnością? Nawet aktem zgonu
lub urodzin nie olśnisz – upiór bladolicy.
Policja świeci w oczy. „Znasz dostawcę pizzy?”.


IV

„Ta ryba jest za mała, by trafić na talerz”.
Wędka znów zarzucona, bez błystki tym razem.
Wiosła dla dorosłych dłoni są zbyt małe,
ale coś nam jednak znów wypływać każe

na ten zarosły staw, gdzie woda mniej gęsta niż noce
listopada oprósza gwiazd punkty zawieją,
a one w tym są podobne do nas, że w swej drodze
wciąż jednocześnie są i już nie istnieją.







środa, 18 października 2023

Elementarz

 
Mrok. Światło. Obie te formy
naraz. Ziemski żywot
w wynajętym pokoju. Skromny
dług i przyczynek. Miłość

otwiera okno i wtenczas
świta. Jeśli więc nadzieja
przychodzi, to długo pamięta,
czego i jak nam udziela.

Wytchnienie, gdy ogród
zamyka się w sferze
ciepła i na powrót
jest rajem. Na przedzie,

nim słońce wzeszło, księżyc.
Jego chłód w obrocie
nie zmienia się. Więc strzeżmy
tego, co jasne, ciepłe.

Wszystkiego żywota
łaskawość dotyka
ran, słabizn, istoty
łez na białych policzkach.

Jesień. Tafla wody
cięta przez łódź ostrą.
Wzrok się zapala. Wtedy
odmyka się widnokrąg

spopielony na nice.
Traw szarość parzy palce.
Zapalona gromnica.
Stojący blask nad chmur tańcem.