piątek, 19 kwietnia 2024

Na moście

 
Woda szła ścianą, w którą co rusz pocisk
oderwanego brzegu wbijał się i nikł z pluskiem
pod ruchliwym brzeszczotem piany. W nocy
straszniejszy jeszcze szum, słusznie   

pilnujący swoich mrocznych prawd. Konary
wirowały, oddane nawale. Niekiedy 
z wody wyskakiwała świeża gałąź – tonąc, zanim zarys
utrwalił się w oku. Pychówka, podarta na strzępy,

pozbawiona godności parła przed siebie. Tuż za nią
jałówka bodąca rogami to, co w dole, ciemne, rwące,
śmiercionośne. Bywa, że same cienie ranią
patrzących, otulając jak w szorstką wełnę w grozę.

I ta powtarzana z ust do ust pogłoska,
że tama wysadzona i teraz dopiero
zobaczymy
. Stłumiony ryk, trzymany na powrozkach,
podnosi nogi z zimna, a ono przybiera

formę wilgotnego oddechu – zapowiedzi
czegoś bardziej przez tajemność dążeń 
straszniejszego niż on sam, który prowadzi
bądź co bądź w jakieś jednak namacalne morze. 






 

piątek, 12 kwietnia 2024

*** (Pamiętam…)

 
Pamiętam
wczesnojesienne przedpołudnia,
gdy bielała kora
i filozofowie
tężeli na półkach
w domu na przełęczy. Ciepły
wiatr osuszał pola
i oczy. W kościele
chował się chłód wieczoru.
Rzeka była epopeją, ptaki
kreśliły krótkie wersy haiku
i lis z godnością oczekiwał
na śmiertelny postrzał. W ogrodzie
kwitły późne baśnie. Samoloty
unosiły się nad wielką przepaścią
i drżały złączone dłonie
bladych nowożeńców. W ciszy
jesiennego przedpołudnia
pęczniały rajskie drzewa
i zmiażdżony obcasem owoc poznania
nigdy chyba nie był tak blisko. 







wtorek, 2 kwietnia 2024

Potop

 
Wybito okna
i wyważono drzwi,
a wtedy do naszych piwnic
wlała się ciemność.

Zmrużyliśmy oczy,
tak była oślepiająca.

Nie było w nas zachwytu.
A jednak
trudno zaprzeczyć
istnieniu pewnej fascynacji.

Śmiertelnie przerażonych
chowaliśmy pośpiesznie
za murem nocy.

Wszystko szło zwykłą koleją:
gdzieś pod stopą trzasnęła gałąź,
nadal miarowo pracowały tłoki silników,
koty mruczały sennie na zgrzebnym płótnie betonu.

Położyliśmy sobie ręce na ramionach.
Tańczyliśmy.

Tańczyliśmy do upadłego,
oślepieni,
w wezbranej rzece
ciemności.

W jeziorze, morzu, oceanie.