Nikogo więcej na jaśniejącej uliczce. 
Srebro dzwonu w powietrzu, dojrzewające niebo. 
Między cegłami muru nożyk cienia 
zaznacza linię szarości, 
lecz list pozostaje zamknięty. 
Słychać krzyki kąpiących się, wesołe poszczekiwanie psów. 
Tutaj, w tym miejscu, w tej chwili, kiedy 
światło splątane jest jak tarnina. 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz