Czasu nagła przerzutnia zmienia 
epoki, lata. Wzgórza w kłębach dymu   
szykują się do podróży 
jak wielki towarowy pociąg. 
Spakowany już las, łęgi, 
drobne sylwetki krów na piaszczystym wyrębie 
i drodze. Rzymskość, cerkiewność. 
Ale nie wyruszą, przyczepione 
do nieba, bliskie błękitom, a przecież 
wciąż ciemne, prawie czarne. 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz