Dużo zwykłości. Pewna lakoniczność 
w otwarciu wszystkiego. 
Czyż nie idyllą były te lata, kiedy 
dopowiadało się słowa, jak w zabawie? 
Teraz abażur w barwie górskiej wiosny 
kołysze swoim ciałem i zda się potwierdzać 
to wszystko, na co brakowało siły. 
Sucho i jasno. Upał. Płaszcz oddycha 
ciężko. Za dzień, dwa, znów zabrzmią 
odgłosy kroków. Znowu będzie 
tak, choć mogę się mylić, jakby 
nam wszystkim przywrócono mowę. 
 
Ale że ... abażur? ;-)
OdpowiedzUsuńWczytuję się w kolejne, przeniknięta abażurowym nie-spokojem ...
Abażur. Ważny rekwizyt. Ciekawe słowo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
:)