wtorek, 21 stycznia 2020

Jakby nigdy nic


O, z jakim wdziękiem przybijają fale
do kamiennego brzegu, gdzie się toczą
dyskusje to o handlu, to o modzie.
Do Grand Hotelu kroczy w jasnym
garniturze podróżny – jeszcze
statek kolebie się w jego butach,
drzwi otwierane przez ręce usłużne,
ach, jaki szyk i mgiełka erotyzmu!
Wystarczy, by pałac postawić na wodzie!
A już napięte liny między dniami,
chłodne podmuchy wieszczą swoje święto.
Między wierszami niejasne przeczucia,
potknięcia w tańcu, cienia ostra krawędź.
Lecz ciągle z wdziękiem przybijają fale,
i on przychodzi, i drzwi są otwarte.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz