poniedziałek, 9 grudnia 2019

Mitologia


Bieli się piasek na żarnach morza:
czas w blasku starty (jak kości stworzeń
nauce nieznanych) użyźnia teren.
Piana wybucha w skalnej zatoce,
przestrzeń, co księgą bywa przeoczeń,
na wpół spaloną pochłania trierę.

Do ust podnosząc sól rozwodnioną,
spełniamy toast, by sprzyjał Jonom
Władca anionów, kationów bytu.
Choć stopy parzy gorąca ziemia,
słońce już ciała w cienie przemienia,
a każdy z cieni to Tryton.

Dłoń odciśnięta w białym powietrzu
jak ptak zawisa wśród słonych przeczuć
na jedną chwilę, aż ktoś ją dotknie.
Zbudzoną – znikłą już tylko pamięć
niesie ze sobą, gdzie dziś nieznane
żył pędy wtłoczą w śpiew mitu krople.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz