środa, 15 lipca 2015

Na burzony kwartał


Burzą nam kwartał i są
tacy zawzięci, że nic im
nie przeszkodzi: ni deszcz, ni
przeciwnie – uśmiech kanikuły.
Za nic mają takoż
złe spojrzenia duchów,
które zasiedlały to, co rujnowane.
Świdry, belki ze stali, łomy
potężne są w robocie!
I stąpamy teraz
po odpryskach kafli,
co ozdabiały łazienkę, kuchnię.
Po plastikowych łzach. Po wieszakach
wzruszających pustymi ramionami.
Po cegłach ze ścian jak ze snu wyjętych.
Maszyny, których nie umiem
nawet nazwać, górują nad nami –
wzgórza gruzu zdobyte.
Śmiało! Niechże nam zatem
dyktują warunki!

Nadłożyć więc drogi teraz
trzeba będzie do ciebie, świątynio,
wznosząca głowę w dali nad tym rumowiskiem,
nad jeziorem słonej, stygnącej zieleni,
i za linią torów, po których niezmiennie
głowy podróżnych toczą się i toczą
w szklistych jak z wody ramach, ku południowi.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz