środa, 23 kwietnia 2014

Ten zysk


Taka okazja
może się nieprędko przydarzyć:
pogoda układa się
z niepogodą,
dzień bez wyjścia,
zasklepiony jak wzrastający chorał.

Wszystko musi zatem poczekać,
dojrzeć jak noc, jak czarne szkło
w ołowianym oplocie.

Niepokoją się
odłożone zakupy. Niewysłane
listy liczą na elektronicznych przyjaciół.

Zostaję w domu, mając
ścisły plan. Wiem, jak będę
żył przez najbliższe godziny:
światowiec, prowincjusz,
skąpiec, utratnik
z malowanymi deskami skrzydeł.

Sztuczne dekoracje
gazet o pustych stronicach
opisują kolejny
miesiąc oszczędności
i wystudiowanego zachwytu.

I to jest ten zysk,
który przyniosło
wyjątkowo chłodne powietrze:
uporządkowanie liter,
bolesnej surowości oczekiwania.

W oknie
dogasają najwyższe budynki
wyludnionego miasta, zwiastując
ciepłe dni.

Ogień, gdy pochłonie
Judasza, wraca.






2 komentarze:

  1. "Wszystko musi zatem poczekać,
    dojrzeć jak noc"

    Witaj :)
    Czasem rzeczywiście trzeba trochę poczekać. Może nawet dłużej niż trochę. Być cierpliwym - choć to niełatwe. Nie dać się złudnemu przeświadczeniu, że tylko biegnąc potrafimy dogonić czas. I siebie...
    A zysk potrafi przyjść niespodziewanie. Z początku nierozpoznany - może ujawnić się nagle z zupełnie innej strony, niż (i jeśli) go oczekiwaliśmy :)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobry :)

    Cnota cierpliwości... Umiejętność czekania. Ważne zwłaszcza w dzisiejszym czasach. Gdy nie można wygrać sprintu, trzeba zbierać siły na maraton. Gorzej, jeśli tych sił nie starczy.
    Zgadzam się z Tobą, że często zysk bywa przez nas nierozpoznany. Dopiero po latach przekonujemy się o jego znaczeniu. Czyli znowu – czekanie :)

    Serdecznie Cię pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń