środa, 21 lutego 2024

Tam i z powrotem


Mgła wklejała
wycięte brzozy do porannego pejzażu
jak zdjęcia do albumu. Rzeka tłukła się o brzeg.

Spłoszony lis uciekał przed nami,
aż zagwizdał pociąg
i wszyscy – zwierzę, niedorośli myśliwi –

zastygliśmy w oczekiwaniu
na coś nowego,
pełnego obietnic.

A to nie przychodziło
albo stawało się zbyt wolno,
byśmy mogli zauważyć. Wtedy,

gdy przesuwaliśmy się po omacku
od maja do początków
pylistego września i z powrotem.  







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz