poniedziałek, 8 maja 2023

Poeci, bywa (Z przygód H. F.)

 
Poeci, bywa, wybierają źle,
oddając palce pod brzydkie pierścienie,
ochoczo śmieją się, gdy w czas żałoby
kondukty suną po stromych ulicach.
Albo do dworu biegną zalęknieni,
że ktoś ich ubiegł, ktoś wziął ich nagrodę;
różne są, różne, wybory poetów!
Nocami cierpią, żałując swych czynów,
klną dzienne światło, woląc przy księżycu
pisać czułostki lub uciekać w pustkę.
Niektórzy mówią, że to ich wrażliwość
każe zaludniać im bagienne kraje,
gdzie mgła i wyziew trujący dla ciała
koślawi kształty ich wytwornych liter.
Inni – i także nie sposób odmówić
im pewnych racji – twierdzą, że przyczyną
takich wyborów jest głód nieustanny,
który do biegu zmusza, gotowości,
by spełniać takie czy inne życzenie.
Pragnąć i sycić – oto co wypełnia
salon, sypialnię, kąpielowy pokój.
Poeci, bywa, błądzą wśród wzgórz ciemnych,
nie swoje szaty biorą i idee,
żywot swój wieczny obnoszą po targach,
na palcach licząc dni, gdy gwiazda spłonie.
Lecz jak świat dźwignąć na mięśniach zwiotczałych,
nie wiedzą oni. Ani wiedzieć nie chcą.  







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz