środa, 19 marca 2014
W rozproszonych wierszach
Wiersze się rozproszyły i światło pogasło.
Mrok ma siebie na wieczność i nas ma na własność.
Chmura nocna nadpływa jak ciemny krążownik.
Jej cień pije wodę u kamiennych stągwi.
Chłepczą dym kominy ze swych ust nawzajem;
cisza niebem idzie ponad pustym krajem.
Światło gaśnie w wierszach, rozprasza się łaska.
Las się czarno kołysze, sucha gałąź trzaska.
Ciężar wiatru nagina miękkie linie wzgórzom
i krzyż przez chwilę widać jak znak przed podróżą.
Lecz z drzew się nie podnosi ptaków śpieszny przestrach:
nikt nie stąpa po mroku, w rozproszonych wierszach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz