wtorek, 11 marca 2014

Milczenie


Zieleń wybrzmiewa w dolinie rzeki jak pieśń zwyciężonych.


Wąska, o długich palcach, ręka prowadzi pielgrzymów i rowerzystów.


Wzmaga się jasność nad nimi.


Cień opiera się o mleczną korę,
gdy odpoczywają. Przez chwilę
są dziećmi drzew.


Co w nich mieszka, nie wiemy.
Nawet jeśli ich usta poruszają się znajomo.


Wielkie kamienie zawieszone
nad rodzącym się i niknącym żywotem rzeki.


One wiedzą więcej niż my.


Dlatego wybrały ciążące im milczenie.






2 komentarze:

  1. Witaj :)
    Ciężar milczenia... bywa, że sami trzymamy go w rękach, dniami, latami, choć nie jest to łatwe - ale nie chcemy go upuścić, bo czasem jest wszystkim, co nam jeszcze zostało...
    A patrząc na Twój wiersz trochę inaczej - kadr z życia, pełen mieszaniny spokoju i niepokoju, na chwilę zatrzymany w czasie...

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milczenie, a więc zawsze jakieś zamknięcie. Oczywiście, to coś więcej niż tylko niechęć do wypowiadania słów czy śpiewu. Milczenie jako konsekwencja. Milczenie po wypowiedzeniu najważniejszych słów. Milczenie po stracie – i tak dalej, i tak dalej.
      To rzeczywiście widok dość, powiedziałbym, sielski. Bardzo zresztą mi bliski, dość dobrze zapamiętany. Mamy tu wszystko, by oko czuło się dobrze: jakąś rzekę ocienianą skałami, drogę biegnącą doliną, no i tę zieleń, ważne tło. Przez ten pejzaż przesuwają się figurki pielgrzymów i – nieco szybsze – rowerzystów. Ale, jak zauważyłeś, jest coś, co tę sielankę nieco psuje. Niepokój milczenia.

      Serdecznie pozdrawiam! :)

      Usuń