Barykady i wieże z opon 
 ciągnęły się aż do rzeki. 
 Być może tam właśnie była ziemia, 
 której warto bronić. 
 
 Nigdy nie widzieliśmy, 
 kto i kiedy je wznosił. 
 Były, kiedy otwieraliśmy oczy. 
 Trwały, kiedy zabierały nas wody snu. 
 
 Rozgrzana twarda guma brudziła kostki, ręce 
 i przedramiona, gdyśmy 
 wspinali się na wierzchołek, 
 by dać się oślepić 
 zawsze niespodziewanej jasności. 
 
 Ale uznawaliśmy je za czyste, 
 bo pozbawione nalepionych igieł 
 i górskiego błota. 
 
 Powinniśmy mieć dla nich 
 więcej szacunku. 
 
 Jednak wówczas 
 nikt o tym nie myślał, 
 kulając kolisty ciężar 
 ku judaszowym ogniom, 
 które prześwietlały 
 nas samych, 
 pergaminowe powietrze  
 i całą tę ziemię, 
 której żadnemu z nas 
 nie udało się ostatecznie obronić. 
poniedziałek, 30 grudnia 2024
Skład opon
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz