Tyle było mojego: 
 przestrzeń, śródziemnomorze 
 wysokich, niskich tonów termometru. 
 Czasem woda zbyt mętna 
 albo zbyt głęboka. 
 I ten brak odwagi, by postąpić dalej. 
 W kuchni szmer klawiatury 
 jak cichy bieg kropel. 
 W oknach ćma zamieci. Ale tam daleko 
 czysty horyzont, choć nie dla mych oczu. 
 Żadne nam widzenia, 
 żadne dla nas wróżby. 
 Pośpieszny lot ptaka: 
 ciemny i zmęczony 
 na oznaczenie niczego, 
 pustki pod skrzydłami.  
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz