Miejsca, gdzie żyłeś – mapa rozlicznych miasteczek 
o nazwach z inicjałem „N”, „S” albo jeszcze 
„U” – coś jak „Nieznany Sprzedawca Ubezpieczeń” 
z dyskretnym nagrobnym pomnikiem tuż przy wjeździe 
do centrum, które było opisane przezeń 
w co drugim raporcie. „Falujące wystawy 
przywodzą na myśl jedno z tych zamglonych spojrzeń, 
upartych jak marsz półtonów po schodach oktawy; 
to jest to, prócz parkingów, co mieszkańców wiąże 
z miejscem jak z grzechem postanowienie poprawy”. 
Każde z tych miast ma park oraz biuro podróży 
o nazwie tak orientalnej, że zamykasz oczy, 
by nie mącił ich monsun. Ratusz się zakurzył 
na samą myśl o upale. Pośród tych przeźroczy 
dominują zaś cienie ciągnącej tu burzy. 
Gdy spóźniasz się na pociąg, który już od dawna 
nie zatrzymuje się tutaj, niesiona w ściśniętych 
ustach chorągiewka klątw wibruje tak sprawnie, 
że zawstydzasz sam siebie i bliskich ci świętych 
zastygłych na modlitwie ze słowami: Spraw, niech 
wiatr wnika tu nadal bez pośpiechu w listowie,  
toczy chmury ku wieżom i barwi jezioro 
na kolor słów czy skały, i pisze opowieść, 
którą zetrze już jutro i przemieli z korą 
na ochrę snów i pragnień, dającą się unieść    
w dłoniach. Te miejsca kreślą się na mapach morza 
wzgórz, przechodzącego w ściemniałą dolinę, gdzie 
ich oddech wygładza pamięć i karmi bezdroża 
losów, które wyrastają tam jak ciemne pnie, 
lecz sięgają korzeniem, gałęzią ku temu, co poza. 
czwartek, 17 czerwca 2021
Ciemne pnie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz