Całkiem możliwe,
że znakomita część
naszych kłopotów
z niedopowiedzeniem świata
poczęta jest z nieumiejętności
modlenia się.
Uznaliśmy swoją potęgę.
Ukryliśmy nędzę.
Jakże teraz pokłonić się?
Jak klęknąć?
Wystarczy,
że oddajemy hołd
połyskliwości pozorów,
mamiącym błyskotkom dni.
I tyle myśli
skaczących po wyspach archipelagu
niby gazela
z piany oceanów.
Nasz język
wyrażać chce to, co przyziemne.
Naszym marzeniem
jest błoga zwierzęca niedoskonałość
głęboka jak sen wzgórza.
Nazbyt dokucza nam
przeszłość i teraźniejszość.
Dłonie
zanurzone w rwącej rzece
nie obejmują niczego.
Całkiem możliwe,
że nie wiemy,
w jaki sposób mówić.
Abba Agaton
mozolnie wznosił dzieło
najtrudniejsze ze wszystkich.
Był to dom z okruchów piasku
rozbijany przez wrogi wiatr.
Powtarza pustynia:
Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego,
zmiłuj się nade mną, grzesznikiem.
I czasy przeszły,
przyszły, teraźniejszy
milkną zawstydzone.
wtorek, 12 sierpnia 2025
Całkiem możliwe
Subskrybuj:
Posty (Atom)