środa, 13 listopada 2019
Tą równiną
Tą równiną szedłem,
a szedłem przed siebie,
lecz jakbym był świadomy,
że mnie nie ma albo
jestem, lecz inaczej,
w nieznanej postaci.
I szum stał drzew niezmienny,
bez ruchu – bo życie
było gdzieś, lecz głębiej,
niedostępne oku.
Mój, co wiódł mnie, przewodnik
przystawał co chwila
i czekał, co się może
wydarzyć lub już się
zdarzyło, lecz jeszcze
niepełnie. Patrzyłem
na stóp swoich ślady
rozsypane za mną,
ciężkie jak nasiona
prosa w gardle zięby,
i chcąc wrócić po nich,
widziałem, jak nikną,
i na nic było czekać,
i wołać było na nic.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dzień dobry,
OdpowiedzUsuńczy bierze Pan udział w spotkaniach autorskich?
Prowadzę projekt czytelniczy dla dzieci, proszę o kontakt: irminaanna24@gmail.com