Dwudziestowieczny pokrywa pył równinę jak z pleksy
i czernią się nasyca zamieć. W jednym skrócie
koduje się świat. Stacja benzynowa Meksyk
przemyca zieleń niby chowane od dawna przeczucie
końca nie świata, lecz pewnej choroby (lub widzeń).
Jeśli wszystko jest obce i wszystko nieludzkie,
nie pozostaje zbyt wiele, by szeptać czy krzyczeć
i nakrywać swą pustką jeszcze jedną pustkę.
W sznurze aut setka rąk przesuwa mniej więcej w tym samym
czasie oraz kierunku lewarek biegów i galera
wolno przemieszcza się wzdłuż brzegów jakiejś Azji. Cel
wyprawy
jak zawsze ten sam: zdobyć i utrzymać wyspy Tu i Teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz