piątek, 24 stycznia 2020
Na nowe domostwo
W nowym zamierzasz zamieszkać domostwie…
Na skraju miasta?
Bardzo dobry wybór.
Cicha uliczka, dźwiękochłonny asfalt
plus cała gama pozamiejskich wygód.
Zresztą o jakich tutaj mówić dźwiękach
prócz śpiewu ptaków i dźwięczeniu ciszy,
która mozolnie rok po roku wrasta
w ściany i okna. Wszystko w twoich rękach:
tojad, dziewięćsił, róże, tamaryszek.
Winu zaś pozwól z południowej strony
piąć się po deskach. Nie zbieraj owoców.
Niech się tym zajmą kosy i gawrony,
które sprawniejsze tu będą. Na zboczu
trawnik pozostaw całkiem niestrzyżony,
by móc popatrzeć, jak wzrastają wstęgi
traw. Nie zapomnij w jednym z wielu okien
światło zostawiać: zaoszczędzisz męki
oku, nie musząc oswajać go z mrokiem,
kiedy do domu wróciwszy, swą dłonią
klamkę rozpoznasz jak kartę znaczoną.
Na projektantów nie wydawaj wiele.
Każą odsłonić cegły lub żelbeton
wbić tuż przy stole. A tym większy przelew,
im ich wścieklejszym ulegniesz podnietom.
Obrazy powieś, strzegąc się abstrakcji:
zyskasz na czasie, nie musząc tłumaczyć
gościom złaknionym wiedzy po kolacji,
w której figurze tkwi właściwy haczyk.
Książki – rzecz dobra. Trzymaj je na ziemi,
bowiem na półkach gnuśnieją do szczętu.
Wiersze osobno. Powieści z imienin
niech wiodą żywot wśród reszty prezentów.
Księżycem nie gardź, zaciągając story.
Niechaj w retorcie czarnej sobie płonie:
syć go jasnymi kawałkami kory,
aż się przetopi w świtu miękki promień.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz