środa, 30 października 2019
Z przygód H. F. (XIV. Huckleberry Finn wyrusza na północny zachód)
Suchy trzask opłatków łamanych gdzieś w górze,
o których ostre krawędzie zahaczają pióra
ptaków wędrownych, wzbitych nad mokradłem
jesieni: splotem strug i torfu, ponad światłem
chłoniętym chciwie przez żeńskość rozpadlin.
Stygnie świat; okruchy chmur wędrują ospale,
nie chcąc niczego więcej, bo nie ma nic dalej.
Te lądy odległe jeszcze bardziej obce,
gdzie ptaki, lecąc, swój cel upatrują
i wiązką wiatru przewiązują skrzydła.
Wzdłuż zmarzłych domów czernieją octowce
i cień na ulicy rośnie; w rzeki widłach
żagiel żółci – wspomnienie tamtych rzepakowych
pól: zgęstniała, niema, nieruchoma nafta.
Przepasz się, wyrusz. Są te, których znać nie chcesz, rozmowy.
Okryty pieśnią dnia. Tej ci noc nie skradła.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz