wtorek, 15 października 2019
Z przygód H. F. (X)
Tak więc jedziemy sobie teraz, drogi
Huckleberry, pekaesem, a połowa naszego
bagażu jest w mojej głowie,
zaś druga połowa w twojej.
Silnik przykrywa czerwona
derma. Tylko go słychać, a przecież
tak chętnie zaglądnęłoby się,
mój Huckleberry, do głębi rzeczy.
Z brązowych kamieni kościół
podparty drzewami sadu
ściska wysmukłość witraży
jak niewidzialnym imadłem.
Tak więc jest całkiem nieźle, Huckleberry,
ta nasza włóczęga, cofanie się
po nitce, z bykiem za rogi
ciągnionym, dostarcza smutku i zabawy.
Kiosk zachęca wybitą
szybą: jest woda kwiatowa, odświeżacz
do ust, Trybuna, i jeszcze
ostatnia paczka papierosów.
Skradziony towar zakopano w piramidzie
żwiru, wiadomo. To coś więcej
niż flakon wody kwiatowej,
Trybuna Ludu i ostatnia paczka fajek.
Albo na rzemieniach, owinięty
w celofan, spuścili w rzekę i teraz
czekają, aż nastąpi
noc ciemniejsza niż zwykle.
Wygarniemy to, Huck, wracając,
okradniemy kradziejów, a potem
biegiem do pekaesu, połowa
jest twoja, Huck, połowa moja.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz