wtorek, 15 października 2019
Z przygód H. F. (VIII)
W Derry czy Londonderry
wciągasz w płuca gęstwinę
dymu – niezły iperyt,
sposób przetrwania na zimę.
Pled pomaga na słotę,
lecz lepszy jest ponoć znacznie
kot żywy. Z żywym kotem
lepiej się Lepsze zacznie.
Więc w siłę wierz istnienia,
mój drogi Huckleberry,
choćby go nie doceniał
taki czy inny szeryf.
W żegludze ku Lepszemu
na względzie jednak miej
kłód moc. Nie wiedzieć czemu
moc ich w podróży tej.
Przygotuj zatem żagle,
co wzniosą cię nad mgłę,
gdybyś zmuszony nagle
chciał wyrzec swoje Nie.
Horyzont miej na oku,
nawet gdy skręty rzek
przysłonią ci widoki,
chcąc twój spowolnić bieg.
Spojrzenia Lestrygonów
znoś mężnie, dzierżąc ster.
Co trzeba wznowić – ponów,
świadom teorii gier.
Pogodą się nie zrażaj,
w końcu to zwykła rzecz
i człowiekowi wraża,
czy Derry to czy Biecz.
Tweedowy postaw kołnierz,
solidny obuj but.
Tak zrychtowany pojmiesz
łatwiej ten wieczny głód.
Znajdź, co cię ma ocalić,
tłumiąc tym dawny żal.
Od każdej w świecie dali
zawsze jest większa dal.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz