Przycinają trawy dla łodzi
i wtedy to, co zostaje, kuliste
kępy, jest zbyt szorstkie nawet dla wody.
Idealna gładkość być może nie istnieje.
Choć oczywiście
jest sierpień
z jego wąwozami miękkiego deszczu,
liście kasztanowców,
które nas dotykały w biegu,
a także pewien rodzaj słów
omywanych przez księżycowe wody.
To, co mamy,
musi wystarczyć, żeby
dotrzeć do
następnego morza,
które przejmuje
tę i tamtą ciemność
i każe im płynąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz