Zdziczałe w skok przez oleiste błoto
psy ruszają na łowy
wiewiórek i kretów i skowyt
chowa się w wykrotów
linii jak w okopach.
Mgła jest częścią wszystkiego,
co się tu staje; odciśnięta stopa
bada wciąż grunt. Po biegu
spoczywa świat. Na płatkach
kwiatów ślad niewidocznych
rózg. Wśród pokrzyw brzoza jak ramię pompy tłoczy
jeszcze w głąb pejzażu niewidzialną krew, do ostatka
trwając w swym miejscu: stara, przekrzywiona
katedra z korą słońca na sczerniałych skroniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz