umiera głos ten z wieży głos
i cieszą strzygi się że wreszcie
kończy się dawno zmarły los
cieszą się strzygi tańczą wiedźmy
aż uspokoi oddech noc
wsiąka w mur ostry zapach pleśni
zaczynia piasek w dzieży mrok
gips w usta gliny tłustej warstwę
na wilcze doły pełne ciał
pomiętej kartki brudne zmarszczki
na twarz nalepią wyrok kłamstw
na stole szklanka samogonu
języki ognia kroją dłoń
jeszcze przechadzka nie skończona
palce przewiązał wstążką szron
nic nie jest po nic wycie wilcze
echem rozpękłą ściska kość
w grobie zleżanym w zimnej pryczy
jeszcze porasta sierścią koc
pod flagą chleba i bandaży
igliwiem myją zgasłą twarz
ich wagą nasz się czas odważy
ziemia to tych popiołów garść
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz