środa, 25 sierpnia 2021

Szósty temat z Kawafisa


Patrząc przed siebie, co widzisz?

Czyż nie jest ci bliski
ów lęk, w którym tyle
lat żyłeś jak w obcej, zimnej
prowincji? O którym
tyle rozmyślałeś, podejmując podróż
lub przeciwnie: domową ciszą
opatrując skronie… Jak mógłbyś więc
bez niego się obyć? Nie wyprzedzisz go
w podziemnym przejściu,
gdzie zalega prasa
sprzed lat i nuty, i postrzępione
książki. Zawsze przed tobą,
krok, dwa kroki. Na ulicy, gdzie w cieniu
tatuażysta wykonuje swoją pracę,
wsparty o podnóżek. W wytwornej
zielonej kawiarni, gdzie omawiają
wojenne sprawy lub ceny pszenicy.
Twój dobry niechciany znajomy.
Ze wszystkich sił pragniesz
uniknąć tego, co objawia. Czekasz,
przejęty tym, co ma nastąpić,
tym, czego się boisz.
Lecz się nie staje i nić twego lęku
do przewidzianych nie wiedzie cię zdarzeń.
Ciepło paruje z liści i owoców.
Lasy nicuje ostre nadal słońce.
Pług idzie ziemią jak statek na falach.
A to, co bardziej dla ciebie jest groźne,
kuli się z boku, będąc niespodzianym.

Uderza, kiedy ścigasz się z obłokiem.







 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz