wtorek, 30 czerwca 2020

Płaszcz z futrzanym kołnierzem


Pelisa z szarego jak dobrze namydlony sen,
może nazbyt stonowanego
materiału – w każdym razie
w guście epoki. Kołnierz z nutrii,
brązowy, podbicie, jeśli było, pewnie
owcze. Kołnierz drapał w młode
nienawykłe do golenia szczęki, gdy
obracało się głowę – strażnik
limes, za którymi
dopiero można stać się
mężczyzną. Ale kiedyśmy
dorośli na tyle, żeby
używać ciężkich, trójdzielnych maszynek
z metalu, nikt nie chciał już
wkładać szarozielonego płaszcza z kołnierzem
z nutrii, tym pasem kłującej
rdzawej pamięci na falistym
poszyciu wiecznotrwałej zimy.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz