I nadal tak samo, ani kroku
naprzód w swych rozważaniach
o istocie świata: wciąż zbyt
dosłownie. Albo wręcz
przeciwnie, chwiejnym krokiem,
w masce, w nieustannym tańcu.
Deszcz znów tak samo
bębni swą melodię:
czemu więc nie ma cię
tam – na mokrym dachu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz