motyle mające za ojczyznę tę bryłę powietrza
w której akurat są –
od końca do końca skrzydeł;
gęste od mięsa ryby
w ciało wody wszczepione
wprawnym okiem łowcy.
Jakie imiona
nadawać lusterkom
niegasnącego ognia
odbijającym przez chwilę
widzialne i niewidzialne?
Kroczę wśród was, ogrody,
nie myśląc o śladach
stóp odznaczonych w pyle.
Biała droga przesuwa się cicho
jak złodziej jabłek; ostrożnie
przenosi owoce
w dół ku mostom,
ku ich coraz twardszej
połyskliwej wilgoci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz