Zima, Georgiosie, wieczna zima,
czyli ten sam znużony pejzaż,
który od lat znamy, a przynajmniej
od czasu naszej niemęskiej chwiejności.
Psy szczekają tak samo i znikąd
nie przychodzi oczekiwany. Natomiast
ręce grabieją inaczej, Georgiosie,
inna litania dobywa się z kości.
Zima powraca, wciska się w szczeliny.
Z saniami, solą, tęskną głową cukru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz