piątek, 19 marca 2021

Strumień

 
Strumień szedł ostrym
spadem między wzgórzami
bez nazwy, potem
spieniony wbijał się

w zieloną rzekę. Niosła
jego odmienne wody,
które z każdym kolejnym
metrem stawały się jej

ciałem. To miejsce
zbiegu wód zawsze,
nawet w upale, osłonięte
wilgotną zielenią, kruszało

w zimie, rozpadając się
na części pierwsze, proste,
niesione przez płynny
fundament

na skos, w głąb,
a w każdym
bądź razie w zupełnie
inne, strzeliste gdzie indziej.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz