Przylatują na zimę,
pordzewiałe, bezczynne.
Gniazda w starej piwnicy
wiją sobie z nawyku.
Leżą zębem do góry,
leżą z ciałem nadpsutym.
Przyciągają wraz z chłodem
zbronowanym ugorem.
Grudki ziemi zakrzepłej
jeszcze rosną w powietrzu.
Komu wyście potrzebne:
porzucone, kalekie?
Brony w zimną noc czarną
Bóg w dom z serca przygarnął.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz