Będziesz jechał skrajem
zimy, sam – i nie napotkasz nikogo.
Dlatego słowa
będą do ciebie wracać: te same,
niedotknięte. Będziesz
jechał przez śnieg, przez dolinę
bieli. Czasem w ciszy
niemal idealnej i dlatego
tak ciężkiej. Złożone dłonie drzew
będą przecinać obłoki. A ty
będziesz zadawał pytania,
przykładając ucho
do zmrożonej ziemi. Poczujesz
falowanie, trudną pracę
wyschłej gliny, pokładów
pamięci. Ale to wszystko,
co będzie ci dane.
Być może dotrzesz tam,
gdzie planowałeś, być
może zanurzysz dłonie
w szarym nurcie zaznaczonej
na twej mapie rzeki.
Ale nie po to w istocie
podjąłeś tę podróż. Pragnąłeś
pytań bez odpowiedzi, wiedziałeś
o swoich słowach
rozpraszanych przez zimne
powietrze. Oddychasz z ulgą,
czując, jak krew
roznosi twoje sylaby
po całym ciele. Jak wzrastają
jednocześnie świt i zmierzch,
jak gałęzie zimy
chwytają w sieć
twoje najszczęśliwsze gwiazdy.
Jak skrzypią na śniegu
twoje policzone kroki.
czwartek, 26 stycznia 2023
Podróż zimowa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz