środa, 25 września 2019
Kąpielisko
Wybrano żwir i w tę tak powstałą
wklęsłość weszła woda. Przez lata
Cyganów królestwo, potem teren rybaków, miejsce
pojenia krów. Kąpali się tu zresztą i wtedy, jednak
jakby bardziej wstydliwi w swej pojedynczości. Kilka
dopiero lat później wyruszyły tutaj
tłumy spragnione zielonkawej wody,
plaży pokrytej naniesioną słomą.
Stopy w glinie tłustej zostawiały ślady,
gdy wchodzili w wodę – parami, po czterech,
pięciu – chwaląc się linią kręgosłupa, owłosieniem, zarysem
mięśni. Piekli potem kradzione ziemniaki w popiele,
suszyli kąpielówki, wsparci o kontury
bloków, które gdzieś na horyzoncie
kołysały do snu francowatą komunę, a oni
nic nie czuli
prócz ciepła sierpnia
i tego, że wieczory
potrafiły być już mimo wszystko chłodne.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz